Tragedia w DPS-ie

O nieszczęśliwym wypadku mówi policja. Dyrekcja DPS "Relax" nie chce natomiast mówić o okolicznościach do czasu zakończenia prokuratorskiego postępowania. Faktem jest, że w nocy z 15 na 16 lutego życie straciła podopieczna placówki. Jak do tego doszło, możemy się tylko domyślać. Kobieta zmarła w bardzo przykrych okolicznościach.

- 16 lutego ok. godz. 8.15 otrzymaliśmy zgłoszenie od dyrekcji DPS w Brodach, o tym, że 86-letnia kobieta zmarła w nietypowy sposób - informuje asp. sztab. Włodzimierz Stańczak, zastępca Naczelnika Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. - Podopieczna placówki niewymagająca stałej opieki, sama próbowała opuścić dom. Zaplątała się nogą w pręty balustrady balkonowej i zawisła na niej. Do zdarzenia doszło w nocy. Kiedy została odnaleziona rano, nie żyła.

Podjęte przez policję czynności pod nadzorem prokuratora wykluczyły udział innych osób w tym tragicznym zdarzeniu.

- Bezpośrednią przyczyną zgonu kobiety była niewydolność krążeniowa przez niekorzystne ułożenie ciała. Doszło również do wychłodzenia ciała - mówi asp. sztab. Stańczak. - Personel placówki został przesłuchany. Na ten moment trudno mówić o zaniedbaniu czy obarczaniu kogokolwiek z personalu odpowiedzialnością za to, co się stało. Ok. północy był prowadzony obchód, 86-latka spała wówczas w swoim pokoju.

Czym powodowała się kobieta? Jakie motywy nią kierowały? Czy cierpiała na zaburzenia psychiczne, które skłoniły ją do takich kroków? Tego nie wiem. Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, starsza pani mieszkała w pokoju sama. Wychodząc na balkon zabrała ze sobą krzesełko, które przystawiła do balustrady. Wspięła się na nie i próbowała przejść.

Jolanta Pietrzykowska, dyrektor DPS w Brodach nie chciała się wypowiadać na ten temat, do czasu zakończenia czynności przez prokuraturę. Powiedziała jedynie, że tego typu przypadki, kiedy podopieczni próbują bez wiedzy opuszczać placówkę nie zdarzają się często.

- To była wyjątkowa sytuacja - dodała.

DPS Relax w Brodach zamieszkuje ponad 60 osób.