Prostą drogą do 100 lat

- Uczciwie jadłam, uczciwie żyłam. Szłam prostą drogą, jaką mi Pan Bóg dał - tak w kilku słowach podsumowuje swoje życie 100-letnia Jadwiga Farafoszyn, podając tym samym gotową receptę na długowieczność. - Zawsze szłam równą drogą, nie fałszowałam, bo wtedy się nie wiedzie. Dużo warzyw jadłam, swoje marchewki, buraczki, nawet na surowo. Zdrowo się odżywiać trzeba i nie dosalać - przestrzegała.

Energiczna, uśmiechnięta, zadbana i pełna uroku. Gdyby nie data w metryce mało kto by pomyślał, że 20 stycznia świętowała swoje 100 urodziny! Z tej okazji okolicznościowe świeczki na trocie pani Jadwigi zapłonęły w Urzędzie Miejskim w Starachowicach. Dostojna jubilatka gościła tam wraz z synami i synową na zaproszenie prezydenta miasta Marka Materka. Gospodarz grodu nad Kamienną w imieniu wszystkich mieszkańców przekazał jak najlepsze życzenia, kwiaty, oraz listy gratulacyjne do wojewody i premier Ewy Kopacz. Pani Jadwiga była pod wielkim wrażeniem i choć to były jej urodziny, życzyła wszystkim, by tak jak ona doczekali 100 lat.

Dostojna Jubilatka urodziła się 20 stycznia 1915 roku na terenach należących do Niemiec. Jako młoda dziewczyna pracowała w mleczarni, sprzedawała w sklepie. W czasie II wojny światowej zamieszkiwała już na Kielecczyźnie, najpierw w Ostrowcu Św. a potem w Starachowicach, gdzie  w zakładach, jako konstruktor, pracował mąż. Wcześnie owdowiała, bo w 1968 roku, ale jak mówi przeżyła z mężem piękne lata. - Męża miałam bardzo dobrego, pracował, bardzo dobre serce miał, ale krótko żył - wspomina. Razem doczekali się czwórki dzieci.

- Mam wspaniałe dzieci, modlę się, by żyli tak długo, jak ja - dodała Jubilatka, która ma ośmioro wnucząt i dziewięcioro prawnucząt.

Na co dzień sama gospodaruje, ale systematycznie dogląda jej córka. Sama w piecu napali, ugotuje, jak zdrowie pozwala wyjdzie koło domu do ogródka, bo niegdyś było to jej ulubione zajęcie. Do niedawna jeszcze radia słuchała i telewizję oglądała, ale - jak mówi - trochę wzrok i słuch jej szwankuje...

- Już, już... - mówi.

- Jeszcze, jeszcze - dodają synowie.