Reklama

Rolniczy rozrzutnik zmasakrował rękę

To pytanie, na które odpowiedzi próbują znaleźć zarówno członkowie rodziny jak i znajomi 50-latka. - Znam doskonale tego mężczyznę i wiem, że zawsze kiedy wykonywał coś w polu, był bardzo ostrożny. Słyszałem o tym, co się wydarzyło. Mam nadzieję, że szybko uda mu się odzyskać sprawność fizyczną – mówi w rozmowie z TYGODNIK-iem jeden z mieszkańców gminy Pawłów.

Prognozy medyków, jak udało nam się dowiedzieć, po wypadku nie były zbyt optymistyczne. Pewne jest, iż poszkodowanego czeka długa i żmudna rehabilitacja. Jak doszło do samego zdarzenia?

- Z pierwszych informacji wynikało, iż maszyna rolnicza zmiażdżyła mężczyźnie rękę – powiedziała Ewa Szczepańska, reprezentująca starachowicki oddział Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego. Czy oprócz samego poszkodowanego, w zdarzeniu brały również udział inne osoby? Tego nie wiadomo. Pewne jest, że 50-latek w poważnym stanie został przetransportowany do szpitala powiatowego w Starachowicach. Mieszkańca Dąbrowy spotkał ogromny pech. Rolniczy rozrzutnik – jak udało nam się dowiedzieć – najpierw miał wciągnąć wierzchnią część koszuli, a następnie rękę.

- Kończyna górna uszkodzona została w barku i łokciu. Naruszona została także tętnica - relacjonuje pracownica starachowickiego pogotowia. Istniało spore niebezpieczeństwo, że 50-latek może się wykrwawić. Zespół ratownictwa medycznego, który pojawił się na miejscu zdarzenia musiał opatrzyć ranę i co najważniejsze zatamować krwawienie. Liczyła się przede wszystkim precyzja i czas. W kilkanaście minut po tym co się stało, mieszkaniec powiatu starachowickiego wylądował na stole operacyjnym.

- Kiedy był przewożony do lecznicy nie stracił przytomności. Był świadomy wypadku – uzupełnia E. Szczepańska.

W połowie minionego tygodnia 50-latek ponownie znalazł się na stole operacyjnym. Jak się okazało, uszkodzenia ciała były na tyle poważne, że lekarze podjęli decyzję o usunięciu kończyny górnej. - Mężczyzna nadal przebywa w szpitalu - poinformowała TYGODNIK pracownica szpitala.

Informacja o wypadku, jak ustaliliśmy nie dotarła do policji. - Do naszej jednostki nie wypłynęło zgłoszenie o takim zdarzeniu  - wyjaśniła asp. Monika Kalinowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach.



Czy wiesz, że...
To co stało się kilka dni temu na terenie gminy Pawłów, to drugie na przestrzeni ponad roku tak poważne zdarzenie, podczas prac rolniczych. 3 sierpnia 2016 r. dyżurny powiatowego stanowiska kierowania przyjął zgłoszenie o dziecku które wpadło do silosa w miejscowości Godów. Do zsypu na zboże wpadł chłopiec. Mieszkańcy i rodzina podjęła nieskuteczną próbę wydobycia na powierzchnię poszkodowanego przed przybyciem straży pożarnej. Działania zastępu OSP polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia i wydobyciu poszkodowanego z zsypu na powierzchnię ziemi. Przystąpiono do resuscytacji krążeniowo oddechowej. Po około 10-15 minutach funkcje życiowe poszkodowanego chłopca częściowo powróciły. Kilka dni później 14-latek zmarł w szpitalu.



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do