Reklama

Uciekł z wypadku, czy jednak starał się pomagać rannym?

W sierpniu br. w Sądzie Rejonowym w Szydłowcu (woj. mazowieckie) rozpoczął się długo oczekiwany proces 19-letniego mieszkańca powiatu radomskiego. Mężczyzna, jak ustalili w toku postępowania przygotowawczego śledczy, miał doprowadzić do wypadku, który zakończył się tragicznie. Dwie osoby jadące mazdą, które w sierpniu 2016 r. wracały do Starachowic z warszawskiego lotniska, w wyniku zderzenia z autem niemieckiej produkcji zginęły na miejscu. Trzecia, również mająca związek z rodziną ze Starachowic, nie przeżyła wypadku. Zmarła w szpitalu. Sprawca uciekł, zgłaszając się na policję dopiero po kilkudziesięciu godzinach od tego, co wydarzyło się na drodze w Wierzbicy, ok. 30 kilometrów od Starachowic.

Prowadząca postępowanie Prokuratura Rejonowa w Szydłowcu, znalazła podstawy do przedstawienia poważnych zarzutów pochodzącemu z gminy Kowala 19-latkowi. - Mężczyzna oskarżony jest o spowodowanie wypadku, w którym zginęły trzy osoby, ucieczkę z miejsca zdarzenia oraz kierowanie pojazdem, w tym wypadku osobowym mercedesem klasy S bez wymaganych uprawnień - poinformował TYGODNIK Jarosław Żurowski, reprezentujący wydział II krany Sądu Rejonowego w Szydłowcu.

Rozbieżności w zeznaniach


Pod koniec minionego tygodnia, szydłowiecki sąd przesłuchiwał kolejne osoby, powołane z aktu oskarżenia, a mające status świadków. W tym m.in. cztery dziewczyny, które feralnego dnia, tuż przed wypadkiem, jadąc w kierunku Radomia minęły się z mercedesem.

Jak wyjaśniły, gdy zdały sobie sprawę, że "coś się stało" zawróciły i po chwili były na miejscu wypadku. Ich zeznania nie okazały się jednak spójne. - Kierująca skodą octavią twierdziła, że widziała 19-latka, jak próbował otwierać drzwi samochodu, aby pomóc wydostać się rannym. Z zeznań świadka wynika, iż miał stać przy siedzeniu od strony kierowcy, krzycząc do osób w tym samochodzie, czy żyją. Według niej, mężczyzna prosił o telefon, aby zadzwonić po pogotowie ratunkowe i do ojca. Jak twierdził, jego komórka rozładowała się - podkreśla sędzia Żurowski.

Pasażerki samochodu zeznały natomiast, że po wypadku nie widziały mężczyzny na miejscu zdarzenia. Nie były też w stanie powiedzieć, czy to oskarżony kierował mercedesem, bo gdy go mijały zajęte były patrzeniem w swoje telefony.

- To pierwszych kilkanaście osób z aktu oskarżenia. Na kolejnej rozprawie, którą zaplanowano na 21 września mają zeznawań kolejni świadkowie, w tym sami mieszkańcy Wierzbicy - uzupełnia sędzia Żurowski. Być może kluczowe dla losów postępowania okażą się zeznania funkcjonariuszy mazowieckiej policji, strażaków, a także ratowników, którzy jako jedni z pierwszych pojawili się na miejscu zdarzenia.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do