Reklama

Niech aniołowie zabiorą cię do raju...

Informację o zwłokach, jakie pływają w zalewie Lubianka starachowickim stróżom prawa przekazali wędkarze, którzy tego dnia (23 kwietnia br.) wybrali się na ryby. Zaniepokoił ich przerażający widok.

- Zostaliśmy wezwani do działań pomocniczych – twierdzi Marcin Nyga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. Ciało znajdowało się w bliskiej odległości od ulicy Myśliwskiej. Kiedy wyławiano je z wody nie było jeszcze wiadomo, kim jest denat i dlaczego znalazł się w tym miejscu. Szybko okazało się jednak, iż chodzi o 63-letniego mieszkańca Starachowic. Zaledwie dwie godziny wcześniej jego rodzina zgłosiła policji zaginięcie. Potwierdził się najgorszy z możliwych scenariuszy.

- Czynności wykonywane były pod nadzorem prokuratora. Ciało zostało zabezpieczone do badań – twierdzi Aleksy Hamera, naczelnik wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. - Wstępnie wykluczyliśmy by do śmierci mężczyzny miały przyczynić się tzw. osoby trzecie. Nikt nie został w tej sprawie zatrzymany. Przypuszczamy, że w tym przypadku mogło dojść do nieszczęśliwego splotu wydarzeń – dodał doświadczony funkcjonariusz. Zadaniem śledczych będzie ustalenie okoliczności, jakie przyczyniły się do zgonu starachowiczanina. Policja zbyt wielu szczegółów jednak nie zdradza.

Sobotni wieczór u kolegi


Jak dowiedział się TYGODNIK, mężczyzna dzień wcześniej wybrał się do swojego kolegi. Późnym wieczorem miał udać się w drogę powrotną do domu. Tak się jednak nie stało. Około godz. 24 skontaktował się telefonicznie z rodziną twierdząc, iż stracił orientację w terenie, nie wiedząc gdzie aktualnie się znajduje. Najbliżsi próbowali nawiązać z nim kontakt jeszcze raz. Tym razem bezskutecznie. Telefon milczał. Kiedy w nocy, po poszukiwaniach, nie udało się go odnaleźć, zaniepokojona rodzina postanowiła złożyć oficjalne zawiadomienie. Zwróciła się o pomoc do stróżów prawa.

- Nasze postępowanie prowadzone jest w kierunku art. 155 Kodeksu Karnego, a zatem nieumyślnego spowodowania śmierci (podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 – przyp.red.) – poinformowała w minionym tygodniu Eliza Juda, prokurator rejonowy w Starachowicach. - W poniedziałek przeprowadzona została sekcja zwłok. Czekamy na jej wyniki i protokół. Na obecnym etapie wykluczamy, by do śmierci mieszkańca Starachowic miały przyczynić się osoby trzecie lub działanie o charakterze przestępczym – dodała.

Wiadomość o jego śmierci, dla znajomych okazała się wielkim szokiem. - To dusza, nie człowiek. Kochał ludzi, był zawsze przyjaźnie nastawiony do świata i tego co nas otacza – wspomina kobieta, która 63-latka znała od dłuższego czasu. - Lubił muzykę. Współpracował z zespołem estradowym "Patrol", działającym w Klubie Spółdzielczym Wanacja. - W maju mieliśmy jechać na kolejny występ. Trudno jest mówić o kimś, kogo nie zobaczy się już na żywo. Niech aniołowie zawiodą go do raju. Bo z pewnością zasłużył na coś więcej, niż tylko ciepłe słowa – podkreśla nasz rozmówca.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do