
To była wygrana okupiona poważną kontuzją, która pod dużym znakiem zapytania stawia kolejny jego występ. Podczas gali sportów walki DWM Fight Night 3 w Białogardzie (woj. zachodniopomorskie) wychowanek Dragona Starachowice Adrian Gunia, odniósł spektakularne zwycięstwo. W pojedynku w formule muay thai (w małych rękawicach, kategoria do 68 kg) pokonał jednogłośnie na punkty Brazylijczyka Marcosa Da Silvę.
Już od pierwszych sekund walki – o czym informowaliśmy w sobotę na łamach portalu starachowicki.eu - 24-letni Gunia narzucił wysokie tempo, udowadniając, że to on będzie stroną dominującą. Rywal postawił trudne warunki, zwłaszcza gdy próbował wykorzystać swoje najmocniejsze strony. Mimo to, polski zawodnik wykazał się świetnym przygotowaniem taktycznym i umiejętnością adaptacji do sytuacji w ringu.
Najbardziej widowiskowa była ostatnia, trzecia runda. To właśnie wtedy Gunia zadał decydujący cios. Po mocnym sierpowym Brazylijczyk upadł na deski i został poddany liczeniu przez sędziego. Choć Da Silva zdołał kontynuować pojedynek, werdykt arbitrów mógł być tylko jeden – jednogłośne zwycięstwo Polaka.
– Marcos postawił trudne warunki, zwłaszcza w momencie, gdy starał się wykorzystać swoje najsilniejsze strony. Wyłączył jeden z moich atutów, ale miałem w zanadrzu inne elementy, które zafunkcjonowały pozytywnie – powiedział Gunia tuż po walce.
Jak się okazało, fighter, który rozpoczął swoją przygodę ze sportami walki pod okiem trenera Marka Jasińskiego w klubie Dragon Starachowice w trakcie marcowego pojedynku doznał poważnego urazu. Diagnoza lekarzy nie była zbyt optymistyczna. W prawej ręce doszło bowiem do uszkodzenia kości śródręcza. Stało się to po przez niego wyprowadzonym ciosie.
- W najbliższych dniach czeka mnie stosowany zabieg wstawienia metalowych elementów, które mają za zadanie wzmocnić rękę – powiedział Gunia, który myślami wybiegał w przyszłość. Jeszcze w sobotę otwarcie mówiło się o tym, iż 24-latek legitymujący się bilansem zawodowych pojedynków 10-1, swoją kolejną walkę stoczy w czerwcu 2025 r. na gali TFL. Uraz jakiego doznał stawia organizacje pojedynku pod dużym znakiem zapytania.
- Mam nadzieję, że ręka szybko dojdzie do sprawności, a ja będę mógł wrócić na salę treningową. Na to liczę – zaznaczył w rozmowie z TYGODNIK-iem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.