
Jak podkreślają osoby doskonale znające mężczyznę, to nie pierwsza i mająca podobny scenariusz sytuacja z jego udziałem. Miarka się przebrała, a cierpliwości pracowników Centrum Usług Społecznych w Starachowicach skończyły. Niezbędna była zatem interwencja policjantów, którzy musieli wkroczyć do akcji.
- To nasz podopieczny, w przeszłości związany z jednostką. Wielokrotnie zwracaliśmy mu uwagę na jego mówiąc delikatnie, nietaktowane zachowanie. Pewna granica została jednak przekroczona – tak o tym, co wydarzyło się w piątek, 26 stycznia wczesnym popołudniem mówiła Aneta Gołębska, zastępca dyrektora starachowickiego Centrum Usług Społecznych.
Krótko przed godz. 13, w placówce przy ul. Majówka pojawił się doskonale im znany mężczyzna. Jak wynikało z relacji pracowników CUS, był agresywny. Na domiar złego jednemu z pracowników groził. Na miejsce wezwany został patrol funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji. Wówczas sytuacja uspokoiła się.
- To nie pierwszy tego rodzaju incydent z tym mężczyzną. Wobec pewnych rzeczy, nie jesteśmy już w stanie przejść do porządku dziennego. Stąd telefon na numer alarmowy i powiadomienie służb – tłumaczyła zastępca dyrektora CUS.
Podopieczny CUS został przez policjantów wylegitymowany, a także poinformowany o konsekwencjach swojego postępowania.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie