
Pogrążona w smutku i żałobie rodzina, przyjaciele, znajomi, a przede wszystkim osoby bezpośrednio związane ze starachowickim Świtem towarzyszyły mu w ostatniej drodze. W miniony wtorek pożegnano Janusza Wróblewskiego, byłego zawodnika, szkoleniowca oraz wieloletniego prezesa klubu z miasta nad Kamienną. Odszedł w wieku 85 lat.
- Mój ojciec był zapalonym myśliwym i często zabierał mnie na polowania – wspominał przed laty, na łamach publikowanego w TYGODNIK-u cyklu "Leksykon sportu" Janusz Wróblewski. To on, wspólnie z innymi znanymi postaciami Świtu Starachowice znalazł miejsce w historycznej rubryce, przygotowanej przez Michała Salamona.
– Za namową taty trafiłem do sekcji strzeleckiej, działającej przy Szkolnym Klubie Sportowym Zryw. W latach 1952-54 nasz team nie miał sobie równych w okręgu. A ja plasowałem się regularnie na pierwszej pozycji w konkurencji karabinek KBKS – trzy postawy – podkreślał były trener kadry narodowej.
Dla wielu jego znajomych i przyjaciół ze środowiska wiadomość o śmierci, która dotarła kilka dni temu, była sporym zaskoczeniem. Przebywając na zasłużonej, sportowej emeryturze Wróblewski przygotowywał materiały do książki, jaka niebawem ma pojawić się na lokalnym rynku wydawniczym. Co będzie w niej zawarte?
Jak podkreśla pomysłodawca i autor publikacji Eugeniusz Majchrzyk, książka zawierać będzie najważniejsze informacje, dotyczące starachowickich klubów, a co za tym idzie postaci z nimi związanych. Jedną z takich osób był właśnie Wróblewski, przez wiele lat swojego życia związany z ukochaną dyscypliną. Pasja i zamiłowanie do strzelectwa pochłonęły go bez reszty. Do tego stopnia, iż pełnił praktycznie wszystkie role. Począwszy od zawodnika, poprzez szkoleniowca, na prezesie stowarzyszenia kończąc. W przeszłości związany był również z wojewódzkim związkiem strzelectwa.
- Tak naprawdę od trenera Wróblewskiego wszystko w klubie się zaczęło. To on tworzył go od podstaw. Nie tylko jako zawodnik czy trener, a później prezes. Ale przede wszystkim jako działacz - stwierdził Marek Ratajski, jeden z obecnych szkoleniowców Świtu, który w przeszłości miał okazję współpracować z Wróblewskim. – W klubie, tak jak w życiu. Były dobre momenty, nie zabrakło również potknięć. Zbudował jednak fundamenty klubu, które funkcjonują do dziś. Wspominać go będę bardzo ciepło – dodał nasz rozmówca.
Z sentymentem postać Janusza Wróblewskiego wspomina także jeden z jego wielu wychowanków, Adam Gregorczyk. – Świt stanowił dla niego coś znacznie więcej, niż tylko zamiłowanie do sportu. To było jego oczko w głowie, któremu poświęcił mnóstwo czasu – powiedział kolejny z trenerów Świtu.
O wybitnej postaci nie zapomnieli również przedstawiciele strzeleckiej centrali. W minionym tygodniu na oficjalnej stronie internetowej Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego pojawił się takowy wpis: - Żegnamy zaangażowanego, aktywnego działacza sportowego i społecznego. Cześć jego pamięci. Rodzinie i bliskim zmarłego składam z serca płynące wyrazy współczucia - napisał Tomasz Kwiecień, prezes PZSS.
Pogrzeb Janusz Wróblewskiego odbył się w miniony wtorek (16 marca). Msza żałobna odprawiona została w kościele Świętego Brata Alberta w Starachowicach. Urna z prochami spoczęła na cmentarzu parafialnym na Bugaju.
Jego wychowankowie sięgali po medale na ME
Janusz Wróblewski ur. się 8 września 1935 r. w Wąchocku. Zawodnik, działacz, trener II klasy strzelectwa sportowego (od 1966 r.). Po rozpoczęciu pracy zawodowej kontynuował treningi w Lidze Przyjaciół Żołnierzy, działającej przy SKS Star (lata 1955-56). Następnie przez sezon 1957/58 bronił barw Ligi Obrony Kraju. W 1967 r. z inicjatywy grupy zapaleńców m.in. J. Wróblewskiego w Starachowicach powstaje nowy klub z sekcjami: strzelecką i płetwonurków. W ankiecie na jego nazwę większość pracowników Fabryki Samochodów Ciężarowych opowiada się za Świtem - od I Brygady Partyzanckiej Armii Ludowej działającej na Kielecczyźnie w okresie II wojny światowej. Pierwszym prezesem Świtu, klubu funkcjonującego przy Lidze Obrony Kraju (w latach 1967-1994) zostaje J. Wróblewski, który kieruje jego pracami nieprzerwanie do 2005 r. W 1970 r. do programu zawodów zostaje wprowadzona nowa konkurencja, ruchoma tarcza dzika, która szybko staje się specjalnością starachowickich strzelców. W 1970 r. Wróblewski zdobywa w tej konkurencji w Łodzi złoty medal w mistrzostwach Polski seniorów. Kilka miesięcy później sięga wraz z Januszem Paluchem, Stanisławem Słupskim, Henrykiem Jagiełą oraz Adamem Makowskim po brązowy medal w mistrzostwach Polski – oczywiście w konkurencji strzelań do biegnącej sylwetki dzika. I trafia do kadry narodowej seniorów.
Jednak ze względu na rozległość funkcji – działacz, szkoleniowiec, prezes pod koniec 1970 r. rezygnuje z kariery zawodniczej (lata 1952-1970). I stawia sobie za cel stworzenie w grodzie Stara profesjonalnego ośrodka strzeleckiego, który powstaje na przestrzeni kilkunastu lat. Ostatnie obiekty zostają oddane do użytku w 1989 r. – przed finałami Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży.
Jako trener: KSLOK Świt (1967-1994), szkoleniowiec kadry wojewódzkiej od 2000 r., trener kadry narodowej juniorów (lata 1979-88). Wychowawca kilku pokoleń strzelców m.in. Wojciecha Karkusiewicza (uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Seulu w konkurencji ruchoma tarcza dzika, medalista mistrzostw Europy, wielokrotny mistrz Polski), Tomasza Wadowskiego, Adama Gregorczyka, Wojciecha Wróbla. Jego podopieczni przywieźli z mistrzostw Europy za sprawą Karkusiewicza, Wadowskiego, a także Katarzyny Klepacz 4 medale: 2 srebrne i 2 brązowe. Pokaźny jest też worek z medalami, uzyskanymi przez wychowanków Świtu. W zawodach rangi mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach wiekowych – 128 medali: 32 złote, 35 srebrnych i 61 brązowych.
Wróblewski pełnił od powstania 15 maja 2001 r. funkcję prezesa Świętokrzyskiego Okręgowego Związku Strzelectwa Sportowego. W 2001 r. wybrany przez kapitułę „Trenerem 100-lecia Miasta Starachowice”. W 2002 r. decyzją kapituły wybrany „Działaczem 50-lecia Miasta Starachowice”.
Odznaczenia: „Złoty Krzyż Zasługi”, „Zasłużony działacz kultury fizycznej”, „Złota Odznaka Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego”.
Sal.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie