
Rozsiani po różnych zakątkach Polski, na także Europy spotkali się ponownie, by powspominać młodzieńcze lata, a przede wszystkim jeden z najważniejszych egzaminów w życiu. W miniony piątek, absolwenci Liceum Ogólnokształcącego w Bodzentynie, po ponad 50 latach od matury widzieli się ponownie. Niezwykłe wydarzenia rozpoczęła msza święta odprawiona w zabytkowym kościele św. Stanisława.
- Z pewnością nie było to dla mnie zadanie łatwe, ale najważniejsze, że się udało – podkreśla mieszkający na co dzień w Rudkach (gm. Nowa Słupia) Grzegorz Mierzejewski, jeden z absolwentów bodzentyńskiego LO, główny organizator i pomysłodawca spotkania. W bodzentyńskiej placówce oświatowej naukę rozpoczynali w 1969 r. Cztery lata późnej przystąpili do egzaminu maturalnego. Jak przyznają, stresu podczas pisania egzaminów nie zabrakło. Dla większości z absolwentów, piątkowe spotkanie było nie lada okazją do tego, by powspominać lata młodości.
- Szkoła to spory kawałek życia każdego z nas. Nie bez kozery mówi się, że właśnie w takich miejscach rodzą się nowe przyjaźnie i nowe miłości. Dla nas to podniosła chwila – zaznaczył Grzegorz Mierzejewski. Do Bodzentyna, specjalnie by wziąć udział w spotkaniu, byli uczniowie przyjechali nie tylko z różnych zakątków kraju nad Wisłą (m.in. z nad Morza Bałtyckiego). W wydarzeniu uczestniczyli również ci, którzy dotarli na miejsce, przylatując z Wielkiej Brytanii. Co ciekawe mszę świętą w kościele św. Stanisława w Bodzentynie odprawił jeden z absolwentów klasy, który wybrał drogę kapłańską.
- Nasz kolega, który został księdzem w wygłoszonej homilii podkreślił jak ważne znaczenie ma jubileusz 50-lecia matury. Oczywiście organizując spotkanie i zapraszając na nie osoby ze środowiska nie ukrywaliśmy nadziei by dotrzeć do jak największej ilości absolwentów. Niektórych niestety nie ma już z nami, ale pamięć o nich nie zaginęła – dodał nasz rozmówca, który wspólnie z przyjaciółmi odwiedził bodzentyński cmentarz, zapalając znicze na grobie zmarłych kolegów z klasy oraz byłych nauczycieli.
- Byliśmy i pozostaliśmy do dziś jednością. W tym tkwiła siła tej klasy, która liczyła na początku ponad 40 osób. Później rozdzielono nas. W III klasie wszyscy wróciliśmy do klasy C – mówił Mierzejewski, który w minionych miesiącach wspólnie z koleżankami wykonał tytaniczną wręcz pracę, by dotrzeć do jak największego grona.
– Oczywiście niektóre z kontaktów zostały zatracone. Do innych docieraliśmy żmudną drogą. Któregoś dnia zadzwonił do mnie znajomy z informacją, że w maju 2023 r. obchodzić będziemy rocznicę matury. Z tego powodu warto byłoby się spotkać. Poszliśmy za ciosem. Wymieniłem kontakty, numery telefonów i poszło – opowiada z uśmiechem na twarzy. Piątkowe spotkanie zakończył wspólny obiad w jednej z lokalnych restauracji.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie