Reklama

Kolejny medal Mateusza Borkowskiego. W złotej, biało-czerwonej drużynie

W marcu Toruń, pod koniec maja Chorzów – to dwa miejsca, które przez kilka najbliższych miesięcy z pewnością pozytywnie kojarzyć się będą Mateuszowi Borkowskiemu. Wychowanek Ludowego Klubu Biegacza Rudnik po raz kolejny w tym sezonie biegowym spisał się wyśmienicie. Na Śląsku, reprezentant Polski wraz z drużyną narodową sięgnął po złoty medal drużynowych mistrzostw Europy w lekkiej atletyce. W swoim biegu na dystansie 800 metrów był trzeci.

Borkowski w kolejnych miesiącach 2021 r. udowadnia, iż nieprzypadkowo określany jest mianem wielkiego, sportowego talentu. W marcu, w toruńskiej hali gdzie rozgrywane były mistrzostwa Starego Kontynentu zaskoczył niemal wszystkich ekspertów. W finałowym biegu na 800 metrów wyprzedził m.in. swojego klubowego kolegę z RKS-u Łódź Adama Kszczota, sięgając po srebrny krążek wśród seniorów. 

Występ z którego z pewnością mógł być dumny przysporzył mu nie tylko sporo radości.  Dzięki niemu znalazł się w kadrze biało-czerwonych, którzy pod koniec maja rywalizowali w drużynowych mistrzostwach Europy.

Na maxa

- Do zawodów jestem mega pozytywnie nastawiony. Powód? Na Stadion Śląski przyjechałem jako zawodnik legitymujący się drugim rezultatem w sezonie. Jak każdy Polak, który walczyć będzie w drużynowych ME, postaram się zaprezentować z jak najlepszej strony. Wszystko w nogach - zapowiadał przed startem w Chorzowie. – Jestem dobrze przygotowany. Celem jest jedno z miejsc na podium. Forma jest. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko liczyć na odpowiedni początek biegu – podkreślał przed rozpoczęciem zmagań na bieżni, Mateusz Borkowski.

Były podopieczny renera Sylwestra Dudka z Ludowego Klubu Biegacza Rudnik przez 2 tygodnie przechodził roztrenowanie. Później udał się na zgrupowanie do Wałcza. – Wówczas wspólnie z klubowym szkoleniowcem Stanisławem Jaszczakiem, rozpoczęliśmy przygotowania pod Igrzyska Olimpijskie. Jak widać z odpowiednim skutkiem. Ostatnia niedziela maja powinna należeć do mnie – zaznaczył. 

Jak dodał, bieg na 800 metrów miał rozegrać się w aspektach taktycznych. – Założenie będzie takie, by przez pierwsze metry biec z tyłu stawki. Obaj z trenerem Jaszczakiem mamy świadomość tego, że podczas drugiej części biegu, ruszam do ataku, by przesunąć się na czoło stawki. Czy tak będzie? Zobaczymy. Na 200 metrów przed metą trzeba zaatakować. Dzięki ostatnim wynikom w hali jeszcze bardziej uwierzyłem w siebie i przekonałem się, że nazwiska same nie biegają. To tylko i aż ludzie. Dobra pozycja i czysta głowa, z jaką przyjechałem do Chorzowa to podstawa. Na pewno dam z siebie maxa – zaznaczył 24-latek.

Na najniższym stopniu

Borkowski jak na jednego z czołowych zawodników Starego Kontynentu przystało, ponownie stanął na wysokości zadania. W biegu na 800 m wywalczył trzecią lokatę, dzięki czemu do dotychczasowego dorobku polskiej kadry "dorzucił" 5 punktów. Nasi kadrowicze obronili tytuł w drużynowych ME. Z dorobkiem ponad 181 "oczek" wyprzedzili reprezentacje Włoch (179 pkt.) i Wielkiej Brytanii (174 pkt.). 

Gospodarze lekkoatletycznego eventu, po bardzo dobrym pierwszym dniu zajmowali drugie miejsce, tracąc do Brytyjczyków zaledwie pół punktu. Z optymizmem patrzyliśmy na drugą część zawodów, choć nieobecność kilku gwiazd (m.in. Marii Andrejczyk, Adama Kszczot czy Piotra Liska) studziła nieco nadzieje na obronę tytułu wywalczonego w 2019 roku w Bydgoszczy.

- Jestem dumny, że mogłem być częścią tak wspaniałej reprezentacji – podsumował start w Chorzowie Borkowski, który zakończył bieg z czasem 1:46,66. Jego konkurencję wygrał natomiast Brytyjczyk Jake Wightman (1:45,71). Wychowanek klubu z gminy Brody nie ukrywa nadziei związanych z występem w japońskim Tokio. 

– Liczę na to, iż uda mi się zakwalifikować na IO. Gdyby dziś miał decydować o tym czy pojadę na Igrzyska ranking, na pewno znalazłbym się w gronie tych sportowców. Obecnie jestem na 28 miejscu, a jedzie 48 osób. Oczywiście cel jest jednak bardziej ambitny. Trzeba zrobić wszystko, by wywalczyć minimum i z czystą głową udać się do Azji. Chcę jechać z nadzieją, że na przepustkę na najważniejszą imprezę 4-lecia zasłużyłem w pełni. To powoziłoby mi na spokojne przygotowania do Tokio - mówił.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do