Reklama

Historia pisana na naszych oczach. Mateusz Borkowski piątym zawodnikiem w Europie!

- Już sam udział w wielkim finale, będzie dla mnie sporym sukcesem. Jestem dobrze przygotowany, a forma idzie w górę – zapowiadał na lamach TYGODNIK-a, na kilka dni przed występem w mistrzostwach Europy w lekkoatletce, Mateusz Borkowski. 21-latek, który przygodę z bieganiem rozpoczynał pod okiem trenera Ludowego Klubu Biegacza Rudnik Sylwestra Dudka, jak powiedział, tak zrobił. W sobotnim finale biegu na 800 metrów, na stadionie olimpijskim w Berlinie, pochodzący z gminy Brody sportowiec zajął 5. lokatę. Wygrał faworyt bukmacherów i ekspertów, Adam Kszczot.


O tym, że Borkowski jest w dobrej dyspozycji, mogliśmy przekonać się podczas rozegranych w Lublinie, mistrzostw Polski. Wychowanek LKB Rudnik, sięgnął po srebrny medal, ustępując jedynie Marcinowi Lewandowskiemu. Dla 21-latka był to ostatni sprawdzian przed mistrzostwami Starego Kontynentu w Berlinie, które rozpoczęły się w miniony poniedziałek. Pierwszym, szczęśliwym dniem okazał się czwartek. W biegu eliminacyjnym na dystansie 800 metrów, uzyskał świetny wynik. Miał drugi rezultat. Lepszy był tylko główny faworyt rywalizacji, Adam Kszczot. Pochodzący z powiatu starachowickiego sportowiec, pewnie wygrał serię eliminacyjną z czasem 1.46,41. To drugi wynik w jego karierze.


Jestem dobrze nastawiony na półfinał. Eliminacje to był najtrudniejszy start. W walce o finał będą dwa biegi i awansuje do niego trzech najlepszych zawodników z każdej serii i dwóch z czasami – mówił na gorąco, po pierwszym swoim starcie w seniorskich ME. Wówczas nie wiedział jeszcze, w jakim nastroju kończyć będzie zawody. Jednego z jego marzeń spełniło się następnego dnia. W piątek, Borkowski zaskoczył wszystkich, kończąc zmagania w biegu półfinałowym na 3. miejscu. To dało mu awans do finału.


Biało-czerwona sobota




Warto trenować i warto poświęcać czas, na to co się kocha – mówił na gorąco przed kamerą TVP Sport. W piątkowy wieczór, w stolicy Niemiec, Polak znajdował się za plecami stawki. Dopiero na ostatnich 200 metrach przyspieszył. Kapitalny finisz sprawił, że linię mety pokonał jako trzeci z czasem 1:46.54. Bieg eliminacyjny wygrał reprezentant Szwecji Andreas Kramer (1:46.14). Drugi był Duńczyk Andreas Bube z czasem 1:46.40. W drugim półfinale najlepszy ponownie okazał się Kszczot. Tuż za jego plecami znalazł się trzeci z biało-czerwonych Michał Rozmys.

W sobotę moja siostra wychodzi za mąż. Szkoda, że nie będzie mnie na weselu, dla postaram się sprawić wszystkim swoim kibicom radość. Trzymajcie za mnie kciuki – podkreślił wychowanek LKB. Finał 800 metrów z udziałem trzech Polaków. Czegoś takiego, w rodzimej lekkoatletyce jeszcze nie było. Rozbudzone nadzieje i apetyty, pozwoliły wierzyć, że miejsce na podium dla Borkowskiego, jest jak najbardziej realne. A zabrakło do niego niewiele. Od początku biegu, biało-czerwoni trzymali się blisko siebie. Walka o medale rozstrzygnęła się dopiero na ostatnich metrach.




Borkowski zaatakował na ostatniej prostej, kiedy do mety pozostało ok. 100 metrów. Finisz w jego wykonaniu, pozwolił ostatecznie na uplasowanie się na 5. pozycji z czasem 1:45.42 (rekord życiowy). Czwarty był Rozmys (1:45.32), a złoto ME przypadło w udziale Kszczotowi (1:44.59), który nie szczędził miłych słów pod adresem swoich młodszych kolegów.


Zdominowaliśmy ten bieg – powiedział triumfator na antenie TVP Sport.


 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama