
Mieszkańcy starachowickiego osiedla borykają się z problemem gryzoni, które jak widać wychodzą na ulicę.
Rozjechane jeże na ulicy, padłe gołębie między blokami, teraz gryzonie na chodnikach. Z tym należy się liczyć w blokowiskach. O tym, że ani to miłe zjawisko ani przyjemne dla oka świadczy interwencja mieszkańców osiedla Majówka w Starachowicach.
- Niepozamykane kosze na śmieci, pozostawione resztki jedzenia dają efekty. Zwierzęta znajdują pożywienie i schronienie to się mnożą na potęgę. Żeby nie było na to sposobu w XXI wieku - alarmuje Czytelnik.
Karmniki dla ptaków i inne rodzaje żywności, które pozostawiają resztki, przyciągają szczury i myszy, podobnie orzechy i owoce spadające z drzew. To powoduje, że nie brakuje ich na osiedlach mieszkaniowych. Gryzonie padają z powodu chorób, które przenoszą, lub zatrucia truciznami na gryzonie, które są wykładane w celach deratyzacji. Obowiązek w tym zakresie spoczywa na właścicielach domów i zarządcach nieruchomości.
Generalnie szczury boją się ludzi, kotów, psów i innych większych od siebie zwierząt. Ponadto boją się jasnego światła i głośnych dźwięków. Bezpośredni kontakt z martwymi zwierzętami jest niebezpieczny i może prowadzić do wtórnych zatruć lub infekcji.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Szczury, myszy, gołębie, trudno wejść do altanach śmietnikowych Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej żeby wyrzucić worek ze śmieciami. Czas na zmiany i powrót do zamykanych altan śmietnikowych z dostępem tylko dla mieszkańców każdego bloku. Przykładem śmietnik zamykany dla bloku przyul.Granicznej 3. Ale ten wieżowiec nie należy SSM .