Reklama

Były lekkoatleta LKB Rudnik z brązowym medalem. W toruńskiej hali czuł się jak ryba w wodzie

27/02/2021 11:03

Powiedzieć o jego ostatnich występach, że w toruńskiej Arenie czuje się jak ryba w wodzie, to tak jakby nic nie powiedzieć. Mateusz Borkowski, przez lata związany z Ludowym Klubem Biegacza Rudnik (gm. Brody) uplasował się na najniższym stopniu podium podczas halowych mistrzostw Polski seniorów w lekkiej atletyce. Jak do tego doszło?

Najpierw zgrupowanie, później występ w międzynarodowym mitingu, a na końcu start w halowych mistrzostwach Polski w Toruniu. Ostatnie dni lutego dla byłego podopiecznego Sylwestra Dudka okazały się niezwykle pracowite. Z drugiej strony również nie mniej szczęśliwe.

- Rywalizacja goniła rywalizację. Podstawa to odpowiednie przygotowanie do zmagań na bieżni – mówił kilkanaście dni wcześniej, w rozmowie z TYGODNIK-iem i portalem starachowicki.eu Mateusz Borkowski. Utalentowany sportowiec ponownie w tym roku stanął na wysokości zadania. W stolicy województwa kujawsko-pomorskiego zawodnik reprezentujący barwy łódzkiego RKS-u w kapitalnym stylu pokazał się w trakcie mitingu Copernicus Cup, gdzie poprawił swój rekord życiowy.

Cztery dni później po raz kolejny zameldował się na toruńskiej ziemi. Tym razem w grę wchodziła poważniejsza stawka biegu na dystansie 800 metrów – finał krajowych mistrzostw. Pojedynek czołowych lekkoatletów zakończył się iście sensacyjne. Dlaczego? Na ostatniej prostej Patryk Dobek ze szczecińskiego MKL-u, dogonił halowego mistrza świata na tym dystansie Adama Kszczota i wyprzedził go tuż przed metą. Finiszował z czasem 1:47.12.

Sensacja przez duże S

– Wiedziałem, że Adam ma świetny finisz. Wiedziałem też, że będzie zmieniał tempo. Bieg, ta wygrana, pokazuje, że idziemy z trenerem w dobrym kierunku. Postanowiliśmy sprawdzić się na tym dystansie, ale zawsze w treningu stawiałem na wytrzymałość. Żeby zafiniszować tak jak dziś trzeba być nie tylko szybkim, ale też wytrzymałym – podkreślił na łamach oficjalnego portalu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Dobek.

Słowa uznania wobec mistrza kraju skierował też Adam Kszczot, który uzyskał w przedostatnią niedzielę lutego czas 1:47.35. – To drugie miejsce to dodatkowa motywacja. Teraz trzeba sobie to poukładać, a na mistrzostwach Europy będzie tabula rasa – stwierdził Kszczot. Zmagania – co z pewnością ucieszyło wielu sympatyków jego talentu – ukończył Mateusz Borkowski, który linie mety przekroczył uzyskując wynik 1:47.88.

- Brązowy medal dedykuję Ani, bo jak wiadomo kobiety lubią brąz. Dziękuję za kibicowanie. Po zakończeniu mistrzostw Polski ruszam na obóz do Spały, gdzie czekają mnie ostatnie przygotowania do startu w halowych mistrzostwach Starego Kontynentu. Także w Toruniu – taką wiadomością, za pośrednictwem mediów społecznościowych podzielił się z kibicami Borkowski.

fot. archiwum prywatne

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do