Starachowice. Domowa wigilia w noclegowni

Różne koleje losu sprawiły, że stracili dach nad głową. Nie tracą jednak wiary w ludzi i nadziei na lepszą przyszłość. Podopieczni miejskiej noclegowni w Starachowicach mieli wigilijne spotkanie w iście domowym klimacie.

Pan Damian ma zaledwie 23 lata. W noclegowni mieszka od blisko roku. To pierwsze święta poza rodzinnym domem. Choć nigdy nie przypuszczał, że tak potoczy się jego życie, tegoroczna wigilia będzie inna od pozostałych. Ma jednak nadzieję, że skończy szkołę, pójdzie do pracy i weźmie życie w swoje ręce - to jego noworoczne życzenie.     

Takich jak on pod dachem noclegowni jest więcej. Z pomocą innych poczuli jednak magię świąt i klimat domowej atmosfery. W tym roku oprócz integracji, na wigilii w noclegowni, był również senioralny wolontariat ze strony pań z Klubu Senior60+ Manhatan, które wspólnie z podopiecznymi noclegowni zadbały o suto zastawiony stół.

- Zaprzyjaźnione panie seniorki pomogły naszym bezdomnym panom przygotować wigilijne potrawy - mówi Aneta Gołębska, p.o. dyrektora Centrum Usług Społecznych, które sprawuje pieczę nad noclegownią. Na spotkanie dla 20 osób przygotowano tradycyjne wigilijne potrawy oraz inne specjały.

- Są kluski z makiem, śledzie na różne sposoby, pierogi z grzybami, sałatki, bigos - wylicza Barbara Kozieł. - Część potraw przygotowaliśmy wspólnie tutaj, część w domu, panowie nam pomagali...

- Jestem tu już po raz trzeci. Pierwszy raz w ub. roku, przy okazji otwarcia noclegowni, potem na Wielkanoc i teraz. Ta integracja daje wiele dobrego - nie ma wątpliwości Daniela Madej.

W przygotowaniach brały udział również Krystyna Lasota i Ala Pocheć. Wśród uczestników spotkania nie zabrakło opiekunów noclegowni oraz prezydenta Marka Materka, który życząc wiele dobrego przełamał się z osobami bezdomnymi opłatkiem i zasiadł do wigilijnego stołu.