Po śmiertelnym wypadku w Wierzbicy. Ta historia będzie miała ciąg dalszy

- Nie zamierzamy składać broni. Będziemy toczyć batalię do końca – powiedział w rozmowie z TYGODNIK-iem mecenas Włodzimierz Rożdżyński Stańczak, pełnomocnik skazanego na 10 lat pozbawienia wolności, a także dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mieszkańca powiatu radomskiego. To on zdaniem m.in. Sądu Rejonowego w Szydłowcu, był sprawcą tragedii do jakiej doszło w Wierzbicy. Ok. 30 kilometrów od rodzinnego domu zginęli trzej członkowie, pochodzącej ze Starachowic rodziny.

Pod koniec ubiegłego roku, Sąd Okręgowy w Radomiu utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Szydłowcu. 10 lat pozbawienia wolności i zakaza prowadzenia pojazdów mechanicznych do końca życia to kara, dla sprawcy wypadku pod Wierzbicą. Dramat rozegrał się 13 sierpnia 2016 r. Jak ustalili śledczy, 19-latek, który kierował wówczas osobowym mercedesem znacznie przekraczając prędkość, najechał na tył mazdy, w wyniku czego na miejscu zginęły dwie osoby, a trzecia zmarła w szpitalu. Kierowca mazdy przeżył, ale był ciężko ranny i skutki wypadku będzie odczuwać nadal.

Po wypadku młody mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia. Zatrzymano go dopiero po kilkudziesięciu godzinach, od tego co stało się na drodze. 19-latek sam zgłosił się do miejscowej prokuratury. Ta przedstawiła mu poważne zarzuty, a w dalszej kolejności skierowała akt oskarżenia. W trakcie policyjno-prokuratorskiego śledztwa, wyszło na jaw, że w dniu wypadku sprawca nie posiadał prawa jazdy. Jak dowiedział się TYGODNIK, od wyroku drugiej instancji zamierza odwołać się jego obrońca.

- Otrzymałem już pisemne uzasadnienie wyroku z którym oczywiście muszę się zapoznać. Nie mniej skarga kasacyjna zostanie wniesiona do Sądu Najwyższego. Na napisanie jej mam 30 dni - stwierdził mec. Włodzimierz Rożdzyński Stańczak. - Na razie za wcześnie mówić o tym, jakie argumenty zostaną w niej podniesione – dodał.