Pod koniec lipca na dachu Galerii „Skałka” w Starachowicach stanęła miejska pasieka. Pięć kolorowych uli – powód do dumy władz miejskich, szybko stał się problemem dla handlujących warzywami i owocami, a także dla kupujących.
Eko Starachowice
„Miejska pasieka w Starachowicach? Co Wy na to, by powstała u nas ? – pytał mieszkańców w sieci prezydent Marek Materek. Pod wpisem pojawiło się mnóstwo komentarzy na tak. Na odzew nie trzeba było długo czekać. Tydzień dwa i na dachu Galerii „Skałka” w Starachowicach stanęła miejska pasieka. Pięć kolorowych uli – powód do dumy władz miejskich.
Z informacji płynących z Urzędu Miasta dowiadujemy się, że na całym świecie w miastach na dachach hoteli, restauracji i urzędów mieszkają pszczoły. W naszym kraju pierwsze miejskie pasieki powstały w Warszawie m.in. na dachu Pałacu Kultury i Nauki. Moda na pasieki miejskie trwa. Skwery i zieleńce bogate są w różnorodne rośliny miododajne. Pasieki ustawione na dachach mają zwrócić uwagę na problem masowego wymierania pszczół, przyczynić się do promocji pszczelarstwa.
Ule na dachu
- Miejska pasieka w Starachowicach powstała w centrum miasta, na dachu Galerii Handlowej Skałka prowadzonej przez gminę i jest to kolejna z inicjatyw programu Eko Starachowice – informuje Marek Materek. – Przed kilkoma dniami zgłosił się do mnie Damian Zaczkiewicz z pomysłem, aby na terenie miasta powstała miejska pasieka. W ciągu tygodnia Damianowi udało się wszystko zorganizować, dodam, że robił to woluntarystycznie. Pozyskał sponsorów, dzięki którym kupiliśmy ule, kupiliśmy pszczoły i sprzęt niezbędny do funkcjonowania pasieki. Chcemy być najbardziej ekologicznym miastem w województwie świętokrzyskim sprzyjają temu kolejne inicjatywy realizowane w ramach projektu Eko Starachowice. Obecnie trwa zagospodarowywanie stref zieleni miejskiej, na terenie miasta powstają pierwsze łąki kwietne, będą sadzone drzewa i krzewy. Opiekę nad pasieką sprawuje pan Damian Zaczkiewicz, jak mówi sam o sobie, młody pszczelarzem z rodziny z tradycjami pszczelarskimi.
Nieprzemyślana lokalizacja?
Radość z pasieki miejskiej nie trwała jednak długo. W poniedziałek, trzy dni po pojawieniu się pasieki otrzymaliśmy w naszej redakcji pierwsze interwencje…
- To co dzieje się w galerii Skałce na dole przy boksach owocowo – warzywnych jest nie do pomyślenia! Nie da się spokojnie zrobić zakupów. To nie jest kilka pszczół tylko kilkadziesiąt. Nie myślą by lecieć i szukać kwiatów, tylko zlatują sobie na dół na wyżerkę – żali się interweniujący Czytelnik.
-
Tydzień temu w sobotę, przy stoiskach z owocami było znacznie mniej klientów, kręciły się tylko pszczoły, ciężko było nałożyć ze skrzynki śliwki, bo pszczoły się denerwowały – mówi pani Krystyna.
Odpowiedź urzędu
Po interwencji naszych Czytelników, zapytaliśmy rzecznika prasowego UM w Starachowicach czy lokalizacja miejskiej pasieki była przemyślana?
Otrzymaliśmy następującą odpowiedź: – „Wsłuchujemy się w głosy osób, które prowadzą działalność w Galerii Skałka. Najprawdopodobniej w najbliższym czasie pasieka zostanie przeniesiona w nowe miejsce na terenie miasta, dalej od punktów sprzedających świeże owoce„.
Czekamy więc na informację, kiedy spokojnie będzie można udać się na zakupy do „Skałki”.
kao
Ta cała akcja to jest śmiech na sali. Galerie które trują syfem ludzi i środowisko, czują się eko, bo postawiły 5 uli na dachu.
Niech posadzą z 5 milionów drzew, to będzie coś a nie chwalenie się głupotami.
5 uli to każdy może sobie w domu postawić i nie ma się czym chwalić.
To prawda pasieka w centrum moim zdaniem watpliwy pomysl
Należy sprawdzić czy to nie są osy.Teraz jest czas zimowego karmienia pszczół.Zakarmić i po problemie.Choć pasieka na dachu warzywniaka to wątpliwy pomysł.Nie ma w mieście sklepów z żelaznymi śrubami np. ?
Laicy nie odróżnuają pszczoły od osy. Pszczoły zazwyczaj nie interesują się owocami tylko kwiatami. Natomiast o tej porze roku osy nagminnie lgną do owoców. Pełni ich również na stoiskach cukierniczych.
No niestety ktoś nie pomyślał, aby sprawdzić czy w pobliżu są jakieś pożytki pszczele. Pszczoły starają znaleść pożytek jak najbliżej ula,bo dalekie loty nie są opłacalne dla nich. Silna rodzina potrafi słabszym sąsiadkom podebrać miód, gdy w pobliżu jest bieda. Było trzeba zacząć od jednego ula i zobaczyć efekt i ewentualnie później rozbudować pasiekę.