Od fundamentów aż po dach – wydawać by się mogło, że tyle potrzeba do budowy domu. Nic bardziej mylnego. Ci, którzy zdecydowali się na inwestycję kapitału we własne cztery kąty wiedzą, że zanim koparka wjedzie na plac budowy musi upłynąć sporo czasu. Z czego to wynika?
Budowa własnego domu to inwestycja kosztowna, ale również czasochłonna. Co i rusz przekonują się o tym, którzy decydują się na to przedsięwzięcie. Zdaniem niektórych, dłużej niż faktyczna budowa trwa załatwienie stosownych formalności i uzyskanie pozwolenia na budowę. Z czego to wynika? Zastanawiają się nasi Czytelnicy skarżąc się na opieszałość urzędników odpowiedzialnych za wydawanie decyzji.
- Mam wrażenie, że oni robią to celowo, jakby czekali do końca terminu, który ustawowo przysługuje na wydanie decyzji. Czy nie można tego zrobić szybciej, z myślą o petentach, których też gonią terminy i ekipy budowlane? – pyta Czytelnik.
Jak odpowiadają służby Starostwa Powiatowego w Starachowicach, gdzie uzyskuje się stosowne pozwolenia, liczba wniosków, zgłoszeń i innych pism wpływających do Wydziału Budownictwa Starostwa Powiatowego w Starachowicach co roku rośnie, podobnie jak liczba decyzji wydawanych przez pracowników, która w tej chwili oscyluje już wokół tysiąca rocznie.
- W 2014 roku było ich jeszcze 785, z czego 715 dotyczyło pozwoleń na budowę lub rozbiórkę. Przyjęto też 833 zgłoszenia budowy, robót budowlanych lub zmiany sposobu użytkowania obiektu nie wymagających pozwolenia na budowę. Ale już w 2018 r. wydano ogólnie 950 decyzji, natomiast pozwoleń – 867. Przyjęto również 522 zgłoszenia. Wszystko wskazuje na to, że w roku bieżącym będzie ich jeszcze więcej, bo tylko w pierwszych trzech kwartałach tego roku wydano ogółem 770 decyzji, w tym 715 pozwoleń na budowę (219 dotyczyło budownictwa mieszkaniowego jednorodzinnego i wielorodzinnego). Przyjęto także 435 zgłoszeń – wylicza Anna Ciesielska, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Starachowicach.
W wydziale pracuje siedem osób, łącznie z dyrektorem odpowiadającym za całość pracy i koordynację zadań, których zakres jest bardzo szeroki i nie ogranicza się tylko do wydawania pozwoleń na budowę budynków.
- Nie jest prawdą, że urzędnicy zwlekają z wydaniem decyzji do końca ustawowych terminów. Są one wydane tak szybko, jak to tylko możliwe. Każda sprawa jest inna i do każdej podchodzą indywidualnie. Nie są to tylko sprawy budowy „budynków”, ale także w zakresie pozwoleń na budowę wszystkich obiektów wymagających takiego pozwolenia zarówno prostych jak instalacje czy drobne przebudowy, jak i bardziej skomplikowanych budów budynków mieszkalnych i gospodarczych czy dużych hal produkcyjnych, magazynowych i obiektów infrastruktury technicznej i liniowych sieci uzbrojenia – tłumaczy rzecznik powiatu.
W każdym przypadku na wydanie takiego pozwolenia wydział ma 65 dni od chwili złożenia kompletnego wniosku. Za każdym razem pracownik musi sprawdzić kompletność wniosku i zawiadomić strony o toczącym się postępowaniu administracyjnym, a przed wydaniem decyzji – także sprawdzić przedłożony przez inwestora projekt budowlany. W przypadku stwierdzenia naruszeń, postanowieniem zobowiązuje wnioskodawcę do usunięcia wskazanych nieprawidłowości w określonym terminie.
- Jeśli projekt jest dobrze wykonany nie ma konieczności wydawania takiego postanowienia, a zatem pozwolenie na budowę wydawane jest szybciej. Jeśli wykonany jest źle, lub przy projektach dużych i skomplikowanych obiektów, może znacznie wydłużyć to całe postępowanie. Po poprawieniu projektu i ponownym złożeniu w urzędzie, pracownicy muszą ponownie zawiadomić strony postępowania, a potem sprawdzić czy wszystkie nieprawidłowości zostały usunięte. Terminy wydłużają się również, gdy strony postępowania składają zastrzeżenia, do których za każdym razem organ musi się pisemnie ustosunkować – wyjaśnia procedurę dodając, że praca Wydziału Budownictwa w zakresie poprawności prowadzenia postępowań w sprawie wydawania pozwoleń na budowę jest systematycznie kontrolowana przez służby Wojewody i Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Kielcach, które nie stwierdzają żadnych uchybień.
A ile osób w tym wydziale ma uprawnienia budowlane do projektowania? Projektanci biorą odpowiedzialność za projekt, a nie urzędnicy.