Co można zrobić z tzw. „złotkiem” po jogurcie? Zwykły śmiertelnik z pewnością nie potrafiłby odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Nie on. W Sądzie Okręgowym w Kielcach, odbyła się kolejna rozprawa w głośnej historii zabójstwa bez zwłok. Na ławie oskarżonych ponownie zasiadł człowiek, któremu dwukrotnie udało się uwolnić z policyjnych kajdanek.
Podczas przesłuchania w prokuraturze miał nie lada zadanie do wykonania. Prokurator wręczył mu kajdanki i wspomniane złotko po jogurcie. W mgnieniu oka, udało mu się otworzyć zabezpieczenia. Wcześniej ten sam manewr powtórzył, kiedy mundurowi z wydziału konwojowego przywieźli go na rozprawę do skarżyskiego Sądu Rejonowego. 35-latek już dziś mógłby stać się głównym bohaterem filmu sensacyjnego. Historia z jego udziałem to gotowy scenariusz, na kinowe opowiadanie. Niestety, kończący się tragicznie.
Mężczyzna zasiada na ławie oskarżonych w procesie, związanym z zabójstwem 28-letniego mieszkańca Skarżyska-Kam. Do dramatu miało dojść wiosną 2017 r., w miejscowości Parszów, na terenie gminy Wąchock. To w tym miejscu, jak wynika z dotychczasowych ustaleń policji i prokuratury, miało dojść do pobicia młodego człowieka. 28-latek, jak zeznawali później dwaj podejrzani został umieszczony w samochodzie. W trakcie jazdy, napastnicy…zgubili ciało. Zwłok skarżyszczanina do dziś nie udało się odnaleźć.
W Sądzie Okręgowym w Kielcach, zeznania składali funkcjonariusze, którzy przewozili i konwojowali 35-latka.
fot. Prokuratura Okręgowa Kielce