Z łóżek zerwał ich huk, a co za tym idzie przerażenie. To był dramatyczny poranek dla rodziny, pochodzącej ze Starachowic. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, we wtorek (13 sierpnia), w jednym z mieszkań w budynku, położnym przy ul. Kolejowej zawalił się strop. Wiadomość błyskawicznie dotarła do zawodowych ratowników z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej.
- Informacja o zdarzeniu wpłynęła do nas kilkanaście minut przed godz. 8 rano – mówił w rozmowie z TYGODNIK-iem Maciej Krukowicz, dyżurny operacyjny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Budynek znajdujący się przy ul. Kolejowej, to jeden z najstarszych obiektów w tej części miasta. Jego właściciel, jedno z mieszkań wynajął rodzinie składającej się z czterech osób (pozostałe w budynku, stoją puste). Mieszkają tam od 2014 roku. W nocy z poniedziałku na wtorek (12/13 sierpnia), nad Starachowicami i powiatem przechodziła potężna burza, której towarzyszyły wyładowania atmosferyczne oraz intensywne opady deszczu. I właśnie ostatni z wymienionych czynników, w tej sytuacji mógł mieć kluczowe znaczenie.
Strażacy, którzy błyskawicznie pojawili się na miejscu przypuszczają, że woda z dachu dostała się do stropu. Nasiąknięty uległ zawaleniu. Traf chciał, że w mieszkaniu znajdowali się trzech mężczyźni, a także kobieta. – Na szczęście żadna z osób, nie została poszkodowana w wyniku zawaleniu się stropu – tłumaczył M. Krukowicz. Woda zalała natomiast pokój, z którego korzystali członkowie rodziny. – Uszkodzeniu uległ znajdujący się w środku sprzęt RTV, w tym m.in. telewizor i meble. Zostały one wyniesione – podkreślił nasz rozmówca.
O tym, co wydarzyło się we wtorkowy poranek, poinformowany został Urząd Miasta. Jeszcze tego samego dnia, w budynku pojawił się pracownik referatu lokalowego starachowickiego magistratu. – Nasze działania zakończyły się w momencie, kiedy nie było zagrożenia dla domowników – wyjaśnił dyżurny KP PSP.