Tragicznie skończył życie mieszkaniec ul. Zachodniej w Starachowicach.
Mężczyzna po 70-tce. mieszkał w czteropiętrowym bloku na trzecim piętrze. Niby otoczony ludźmi, a jednak nagła nieobecność całkowicie uszła uwadze innych. Ci, którzy znali zmarłego mówią, że zainteresował się nim listonosz. Nie odebrał ponoć jednej emerytury. Kolejny miesiąc podobna sytuacja. O fakcie powiadomiona została policja. Ta zgłosiła fakt do straży pożarnej. Służby pojechały pod wskazany adres we wtorek, 10 marca ok. godz. 17.00. Oprócz strażaków i policji, na miejscu pojawiło się też pogotowie.
Ponieważ drzwi były zamknięte i nikt nie dawał znaku życia, straż musiała jej wyważyć. Potwierdziły się wstępne przypuszczenia a widok zastany w mieszkaniu był makabryczny.
– Po wejściu do mieszkania zastaliśmy zwłoki mężczyzny. Lekarz stwierdził zgon, który mógł nastąpić ok. 1-1,5 miesiąca wcześniej – poinformował Andrzej Pyzik, rzecznik prasowy straży pożarnej.
– Jak wynika ze wstępnych ustaleń, zgon nastąpił z przyczyn naturalnych – poinformowała Monika Kalinowska, rzecznik prasowy starachowickiej policji.